Dzieeeeń dobry, najpiękniejsze
sPolki i cwani
sPolacy!
Słowem wstępu:
Znowu z tym samym tematem do was przychodzę, moi drodzy. Ostatnio nieco brakuje mi pomysłów i czasu na tworzenie czegoś konkretnego, więc wykorzystam stary pomysł i powtórzę to, co robiłem ostatnio. A że akurat nadarzyła się okazja, by wznowić pisanie, to jest okazja, żeby wyjść chociaż troszkę z dołka finansowego – uprzejmie proszę o subskrypcje, już niewiele brakuje do kolejnej okrągłej liczby, która dałaby mi pokaźny zarobek. Tym bardziej, że moja obecna sytuacja nie wygląda najlepiej. Ale już więcej nie przedłużam – zapraszam do obserwowania mojej kolejnej relacji! Hail!
Dotychczas opisałem dwie ważne bitwy, które toczyły się jakiś czas temu –
drugi z kolei napad na stolicę s Litwy – Dainavę oraz
bitwę o Sudovię - czyli dwie wielkie klęski wojska polskiego. Przegraliśmy po sporej dawce emocji – bywały momenty szczęśliwe i te denerwujące, kiedy traciliśmy gwiazdkę przez niefart. Obie batalię toczyliśmy z największym, jak mogłoby się wydawać, przeciwnikiem –
sLitwą. Może to dlatego nic nie wskóraliśmy? Już dawno rodacy zorientowali się, że próba podboju litewskich ziem jest bezsensowna. Mamy więc nowy pomysł, nowy plan. I teraz może się udać.
Do trzech razy sztuka
polskie przysłowie
sLitwa w żaden sposób nie dała się poskromić, więc nadszedł czas, by przenieść swój wzrok jeszcze dalej. Potężne terytorium
sRosji stoi przed nami otworem. Mamy ogromne szanse, by rozpocząć ekspansję największych wschodnich sąsiadów. Tak jak i ostatnio, dziś też przeanalizujmy każdą poszczególną rundę tej, z pewnością przełomowej, walki.
RUNDA 1
Zaczęliśmy sporym zwycięstwem, bo
sRosja nie wykazywała zbyt większego zainteresowania. Pierwsza runda była najprostsza – nie było systemów obronnych i szpitali, więc teoretycznie mogli ją odpuścić całkiem celowo. Tym bardziej, że obrażenia jakie zadali rosyjscy gracze były nikłe – zaledwie
dwieście dwadzieścia tysięcy. Z pomocą przyszła im więc
ALPHA, która nieco wyrównała szalę –
sWęgry zdobyły dla
sRosjan niemal
dwa miliony dmg, żołnierze indonezyjscy
dwa razy mniej. Ucichła także
sLitwa – jako największe i najsilniejsze państwo, pomogła
sRosji sumką zaledwie
dwustu tysięcy. Polscy żołnierze radzili sobie niemal sami – zdobywając
pięć milionów obrażeń. Drobną pomoc otrzymaliśmy od
sKanadyjczyków i
sSerbów, a także innych państw, które jednak nie stanowiły wyraźnego wzrostu naszych sił. Liczy się jednak wynik.
Jeden do zera dla strony polskiej, a brak oporu
sRosji mimo dofinansowania bitwy, nieco dziwi.
RUNDA 2
Jeszcze wyraźniejsza klęska naszych przeciwników – ponad 11% różnicy. Obrażenia jednak niezbyt pokaźne
osiem i pół miliona po naszej stronie, a po rosyjskiej –
o trzy miliony mniej. Sami
sRosjanie znowu pozostawali gdzieś w cieniu, wbijając miażdżącą ilość obrażeń, podobną do tych z rundy poprzedniej. Węgierskie wojsko nadal na czele strony
ALPHY – tym razem
ponad dwa miliony damage, za nimi
Włosi,
Portugalczycy i
sIndonezyjczycy.
sPolska znowu zdecydowanie bardziej osamotniona –
sześć i pół miliona naszych, polskich obrażeń. Ale mimo wszystko, sojusznicy postarali się trochę bardziej –
osiemset tysięcy od serbskich wojsk,
pięćset od amerykańskiej armii i
dwieście pięćdziesiąt od zachodnich sąsiadów.
Dwa do zera – z
sLitwą także mieliśmy na początku takie prowadzenia, a wszyscy wiemy czym skończyła się cała bitwa. Trzeba więc uważać!
RUNDA 3
Trzecia z rzędu wygrana – musimy być coraz pewniejsi siebie, choć ostrożni. Może
Rosjanie mają w zanadrzu jakiś plan? Nie wiemy. Ważne jest, że znów ich zgromiliśmy. W tej rundzie obrażenia przekroczyły granicę
dziesięciu milionów po naszej stronie. Po raz kolejny walczyliśmy w pojedynkę, z jedyną zauważalną pomocą
sSerbii. Po drugiej stronie sytuacja sojuszników zdecydowanie bardziej kolorowa. Odezwała się
sLitwa, wspierając rosyjskich żołnierzy swoimi obrażeniami –
cztery i pół miliona zdobytych przez nich. Sama
sRosja we własnej osobie, zaszczyciła nas swoją walką – niemal
milion i czterysta tysięcy. Ale to i tak niewiele dało –
trzy do zera. Przewaga jest ogromna, więc mamy się z czego cieszyć. Sytuacja wygląda bardzo korzystnie. Nie wiemy jednak, jak ta bitwa potoczy się dalej.
RUNDA 4
Emocje nieco wzrosły, zaciętość walki zdecydowanie się zwiększyła – polskie wojsko górą! Cztery gwiazdki po naszej stronie, a w
sRosji nadal chmury. Obrażenia potroiły swoją wartość względem tych o ostatniej rundy –
trzydzieści milionów po polskiej stronie konfliktu. Sytuacja sojusznicza nie uległa wielkim przemianom – cały czas wygląda tak: obrażenia
sRosji – niecałe
dziesięć milionów. Damage
sPolski?
Dwadzieścia osiem milionów. Ogólny wynik: przeciwnicy
dwadzieścia dwa miliony, polska strona –
o osiem więcej. Sojusznicy więc zdobyli w tej rundzie na korzyść
sRosji aż
dwanaście milionów obrażeń – o naszej pomocy nie będę wspominał. Mimo wszystko – wygraliśmy.
Cztery do zera, czyli połowa drogi do sukcesu już za nami.
RUNDA 5
Tę rundę można ująć w dwóch słowach – totalna masakra.
sRosja powinna się schować, bo to, co im zrobiliśmy, zdecydowanie ich ośmiesza. Przy systemie obronnym i szpitalu Q3 zdobyliśmy i utrzymaliśmy ponad 15%-ową przewagę. Do śmiesznych
dwudziestu dwóch milionów obrażeń rosyjskich przeciwstawiliśmy nasze
czterdzieści dwa miliony. Oczywiście bez większej pomocy sojuszników. Zaledwie
cztery miliony zdobyli wszyscy oprócz nas,
sPolaków, walczący po naszej stronie. U
sRosjan pomoc była zdecydowanie okazalsza –
trzy miliony od litewskich wojskowych, po dwa od mołdawskich, włoskich i portugalskich żołnierzy. Ale to nadal nie zmienia faktu, że ta runda była wielką porażką – chociaż również na nas się odbiła. Straciliśmy bowiem
dwadzieścia milionów damage, który mógł przydać się w kolejnych rundach.
Pięć do zera – to chyba nie wymaga większego komentarza.
RUNDA 6
sRosjo, jesteś wielka! Twa potęga nas poraża. Gratulujemy waleczności i odwagi. Haha!
Rosjanie dostali na pocieszenie pierwszą gwiazdeczkę. Polski rząd tak zdecydował – odpuszczamy tę rundę i dwie kolejne. Potem przyjdzie czas na zakończenie tej wojny. Chyba, że rosyjskie wojsko nas czymś zaskoczy… W tej rundzie nie walczyliśmy tak, jak wcześniej, bo taki był plan. Ale mimo tego, zdobyliśmy
niemal sześć milionów obrażeń, natomiast sami
Rosjanie niecałe
cztery i pół miliona. Tak więc nadal jesteśmy lepsi, nawet, gdy mamy nie walczyć. Ale znowu zadecydował sojusz.
ALPHA przeważyła o wygranej – nie pierwszy raz, oczywiście. Były drobniutkie zamieszania – dostaliśmy
dwieście tysięcy damage od
sRosji, a
Kanada wspomogła naszych biednych przeciwników podobną ilością. Jednak ogólnie spokojnie. Zamierzona przegrana i
pięć do jednego.
RUNDA 7
Ciekawe, jak rosyjscy walczący się ucieszyli. Wyraźnie widać, że nie chcemy walczyć. Przegrywamy drugą rundę z rzędu, dając naszym przeciwnikom fałszywą nadzieję. Sojusznicy po obu stronach nie byli zbyt aktywni. Obrażenia były śmiesznie małe – ledwie
cztery i pół miliona dla sRosjan. Ta runda chyba nie wymaga żadnych opisów, bo nic się nie działo –
pięć do dwóch, a kolejna runda najprawdopodobniej znów zakończy się na korzyść naszych przeciwników – ale wszystko kontrolujemy, taki mamy plan.
RUNDA 8
Tak jak mówiłem – kolejna gwiazdka powędrowała do
sRosjan. Niemal 15% przewagi. To chyba ostatnia tak nudna Minibitwa – odpoczęliśmy, czas zadać decydujący cios. Ale teraz
Rosjanie znowu zwyciężyli dzięki pomocy – tym razem
sMacedończyków –
Speedy ’ego i
FrkS . Natomiast nasi sojusznicy? Ich ogromna pomoc dała nam nadzieję, gdyby nie oni byłoby źle – wszyscy spoza naszego kraju, którzy wzięli udział w bitwie, wsparli nas niebagatelną sumą
dwustu pięćdziesięciu tysięcy obrażeń! To niewiarygodne. Dzięki! A tak ogólnie było niemrawo i trochę nudno –
pięć do trzech i wracamy do poważnej walki, będzie z pewnością ciekawiej.
RUNDA 9
Tak powinna wyglądać prawdziwa walka. W końcu coś zaczęło się dziać. Wykrzesaliśmy z siebie prawie
dziewiętnaście i pół miliona damage. Pokonując
sRosję przewagę
dwóch punktów procentowych. Sojusznicy nadal śpią, a my harujemy – ale to już widok raczej normalny. Po drugiej stronie oprócz rosyjskiej armii, walczyła
sLitwa,
sMacedonia,
sWłochy,
sBułgaria i kilka innych, mniej aktywnych państw
ALPHY. Ale nawet one nie sprostały naszej, samotnej niemal, potędze.
Sześć do trzech i jesteśmy już blisko zwycięstwa! Musimy wytrzymać.
Ostatniej rundy, podsumowania i reklam nie będzie - miejsce mi się skończyło. Przepraszam. ;<
Previous article:
#11 - KSO - Bitwa o Sudovię! (13 years ago)
Next article:
#13 - KSO - Gwiażdziste niebo nad MON-em... (13 years ago)