Esim - Od nowego dla innych...
Login:
Password:

Forgot password Register

Article


23
   
Report


Cześć.
Zdobyłem poziom i założyłem sobie swoją gazetę - fajnie. Nie znam się a grze, jestem tutaj nowy. To po co robię coś takiego? Hm... bo nie będę pisał o sprawach gry i naszej sPolski - przynajmniej nie tak, jak inni. Zamierzam pisać. Pisać opowiadanie, które metaforycznie pokażę sytuację. Może nie wszyscy to zrozumieją. Nie mogę pomóc Wam w walce, więc zrobię to tak. Miłej lektury!

___________


Shyller z trudem podniósł się z podłogi, błagalnym wzrokiem spoglądając na ojca. Kolejne uderzenie wywołało falę gorącego bólu w kręgosłupie. Młodzieniec zwijał się na posadzce, a ojciec z obojętną miną nadal kopał go prosto w żebra. Był on starszym mężczyzną, z jedynie paroma kosmykami siwych włosów na czole i przekrwionymi oczami, pałającymi gniewem spod gęstych, ostro zarysowanych brwi. Stanowił obraz nędzy i życia na marginesie społeczeństwa – wychudzony, o bladej połyskliwej cerze, ubrany w brudną, zwisającą do ud koszulę i powycierane spodnie. Młodzieniec, teraz cicho pojękujący u jego nagich stóp, był jednak jeszcze bardziej przerażający w swym trupim wyglądzie. Twarz miał poranioną, w sińcach i zadrapaniach. Z rozciętej lewej skroni spływała krew, plamiąc kamienną posadzkę szkarłatnymi kropelkami. Bujne, ciemnobrązowe włosy były brudne i posklejane. Zapadnięte policzki i podkrążone oczy upodabniały twarz chłopaka do nagiej czaszki. Jego ubranie przypominało to, które nosił ojciec, jednak sprawiało wrażenie starszego i bardziej zniszczonego. Wyjątkowym czyniły go – chłopca zdanego na łaskę wyrodnego ojca, którego dzieciństwo było pasmem nieszczęść i cierpienia, jego duże błękitne oczy. Przepełniał je głęboki smutek, bo choć miał zaledwie czternaście lat, to doświadczył w swym życiu więcej, niż wielu dojrzałych ludzi. Ale pośród ciemnego morza żalu i rozpaczy, tliła się iskierka nadziei, niczym latarnia pośród fal.
Ojciec przestał zadawać bolesne ciosy i pozwolił Shyllerowi wstać, jednak on nie miał sił nawet na uniesienie głowy z chłodnej podłogi. Bolały go żebra. Te, które doznały złamań, boleśnie kłuły przy każdym oddechu. W głowie pulsowała krew, nie pozwalając mu się skupić. Próbował zebrać siły, aby się podnieść, ale wydawało się, że jakaś ogromna siła ciągnie go w dół za każdym razem, gdy choć trochę uniósł głowę. Leżał więc, pobity i ledwie żywy, czując nad sobą oddech ojca. Czekał aż odejdzie, bo jego obecność wywoływała u Shyllera strach i niepewność. Wszystko co robił, mogło nie spodobać się ojcu, a drugi raz nie przeżyłby tak wielu uderzeń. Wiedział jednak, że w końcu sobie pójdzie, bo przestanie bawić go obserwowania kwiczącego podrostka. Faktycznie, po kilkunastu minutach odszedł, zamykając za sobą drzwi. Gdy jego kroki ucichły, młodzieniec zamknął oczy i skupił się, nie zważając na ból, który dudnił wewnątrz czaszki. Poderwał głowę i podparł się z przodu dłońmi. Obolałe ciało zaprotestowało, zalała go nowa fala bólu. Połamane żebra wbiły się boleśnie w płuca, kiedy podciągał pod siebie nogi. Nie mógł złapać tchu, na jego twarz wystąpiły czerwone plamy, a pot zalewał czoło. Zrobiło mu się duszno. Odrzucił od siebie wszystkie myśli i jednym nagłym zrywem przerzucił nogi do przodu, rękami zaś podpierał się za plecami. Nie zważał na ból, choć teraz stał się jeszcze gorszy. Paliło go w gardle, żołądek skręcał się z głodu – nie jadł nic od czterech dni, a teraz zmęczył się na tyle, by to odczuć. Ostatkiem sił podczołgał się do kąta izby i oparł o drewnianą ścianę. Krzywił się i sapał, lecz ból powoli ustawał.
Przez kilka godzin dręczyły go wizje i myśli – jak zawsze po takiej awanturze. Udało mu się choć trochę rozluźnić napięte mięśnie i uspokoić oddech. W końcu zasnął, jego głowa opadła bezwładnie na ramię. Dręczyły go koszmary, bo drgał, a jego twarz co jakiś czas wykrzywiała się w grymasie przerażenia. Śnił o śmierci – nie bohaterskiej i godnej rycerza, lecz tej znanej mu najlepiej. Widział różnych ludzi pokroju własnego ojca, zmarłych z głodu lub zagryzionych przez szczury podczas pijackiego snu. Widział zgniłe ciała, nadżarte przez owady i zwłoki dzieci zakatowanych na śmierć. Liczył się z tym, że i jego to czeka. Każdy dzień był nieustanną walką o przetrwanie. Nie tylko jego ojciec stanowił zagrożenie. W dzielnicy, w której mieszkał, aż roiło się od pijaków, rabusiów i skrytych w ciemnych zaułkach zabójców. Szczury biegające po ulicach roznosiły zarazy, które w mgnieniu oka zabijały ludzi. Śmierć była codziennością, trupy zaściełały ulice nawet przez kilka tygodni, bo zgnilizna wybiłaby wszystkich, gdyby pozostawiono je jeszcze dłużej.
Shyller obudził się przed świtem. Mimo kilku godzin odpoczynku, nie czuł się ani trochę bardziej wypoczęty. Krew zaschła na jego czole i dłoniach. Kiedy jego oczy przyzwyczaiły się do świata, spróbował wstać. Syknął, gdy zdrętwiałe mięśnie zapłonęły nowym bólem – łagodniejszym niż wczorajszy, ale nadal silnym. Rozmasował obolałe kończyny i po chwili udało mu podnieść się z ziemi. Po drugiej stronie izby zobaczył śpiącego mężczyznę, odwróconego doń plecami. Domyślił się, że może to być jego ojciec, ale wolał się upewnić – życie nauczyło go już ostrożności. Pokuśtykał do śpiącego i spojrzał w twarz ojca – zdobiło ją kilka nowych rozcięć i guzów. Świadomość, że nikt obcy nie wszedł do domu, kiedy spał, wcale go nie pocieszyła. Nie pałał do ojca miłością, bo sam nigdy jej nie doświadczył. Był dla niego nikim więcej, jak tylko przymusowym współlokatorem. Społeczeństwo w jakim przyszło mu żyć, akceptowało tylko nienawiść i gniew. Każdy chciał przetrwać. W dążeniu do tego celu nie liczyli się inni. Znieczulica stanowiła powszechne zjawisko. Shyllera nie dziwiły takie zachowania – warunki zmuszały do takich, a nie innych zachowań.
Ojciec obudził się niedługo po młodzieńcu. Początkowy gniew zelżał po kilku chwilach, gdy odczuł zmęczenie po nocnej eskapadzie. Do domu stosunkowo wrócił niedawno, a promienie słońca, nie dały mu się wyspać. Przynajmniej ich nie może pobić, pomyślał Shyller, uśmiechając się pod nosem. Po czternastu latach życia z bezlitosnym ojcem, jego furia już nie robiła na nim wrażenia.
Shyller sprawiał wrażenie dojrzalszego, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka i choć czasem płakał w nocy, to za dnia był twardy i nieugięty. Ze stoickim spokojem poddawał się gniewowi ojca, bez odpowiedzi słuchał jego obelg i poniżających uwag. Mimo tego powierzchownego zaakceptowania swojej sytuacji, to w głębi duszy czuł, że musi opuścić to miejsce, zostawić wszystko i odejść daleko, jak najdalej. Czasami, kiedy siedział w samotności, myślał o tym, układał w głowie różne plany ucieczki. Zawsze jednak powstrzymywał się tuż przed nią, cały czas oczekiwał lepszego momentu, który kiedyś musiał nadejść. Mówił o tym, gdy nikt go nie słyszał, powtarzał sobie, że uda mu się i ucieknie stąd na zawsze. Powtarzał to sobie często, jakby dzięki temu wszystko miałoby się udać.
Donośne chrapanie ojca wyrwało młodzieńca ze stanu głębokiego zamyślenia. Znowu sięgał pamięcią ku matce, którą bezpowrotnie stracił, bo ojciec zadźgał ją nożem podczas jednej z awantur w domu. Shyller był wtedy zaledwie niemowlęciem, więc jego wizja matki ograniczała się do mglistych wspomnień i wyobraźni. Nienawidził ojca za to, co zrobił, ale nie miał sposobności by mu o tym powiedzieć. Liczył, że pewnego dnia podejdzie do niego i powie o wszystkim, co tłumił w sobie przez te wszystkie lata. A potem zginie z jego rąk lub ucieknie i nigdy już nie powróci do zatęchłej rudery – jego domu.
Kiedy chrapliwe odgłosy stały się jeszcze głośniejsze, Shyller wyśliznął się z domu i wkroczył do miejsca jeszcze straszniejszego i ponurego niż jego chałupa.

__________________

Nie wiem, czy ktokolwiek zechce to przeczytać, ale warto spróbować. Kolejne rozdzialiki powinny pojawiać się maksymalnie co kilka dni. Do zobaczenia!

Next article:
Od nowego dla innych... - część II (13 years ago)

ESim
or
Register for free:
Only letters, numbers, underscore and space are allowed (A-Z,a-z,0-9,_,' ')
Show more

By clicking 'Sign Up!', you agree to the Rules and that you have read the Privacy Policy.

About the game:


USA as a world power? In E-Sim it is possible!

In E-Sim we have a huge, living world, which is a mirror copy of the Earth. Well, maybe not completely mirrored, because the balance of power in this virtual world looks a bit different than in real life. In E-Sim, USA does not have to be a world superpower, It can be efficiently managed as a much smaller country that has entrepreneurial citizens that support it's foundation. Everything depends on the players themselves and how they decide to shape the political map of the game.

Work for the good of your country and see it rise to an empire.

Activities in this game are divided into several modules. First is the economy as a citizen in a country of your choice you must work to earn money, which you will get to spend for example, on food or purchase of weapons which are critical for your progress as a fighter. You will work in either private companies which are owned by players or government companies which are owned by the state. After progressing in the game you will finally get the opportunity to set up your own business and hire other players. If it prospers, we can even change it into a joint-stock company and enter the stock market and get even more money in this way.


In E-Sim, international wars are nothing out of the ordinary.

"E-Sim is one of the most unique browser games out there"

Become an influential politician.

The second module is a politics. Just like in real life politics in E-Sim are an extremely powerful tool that can be used for your own purposes. From time to time there are elections in the game in which you will not only vote, but also have the ability to run for the head of the party you're in. You can also apply for congress, where once elected you will be given the right to vote on laws proposed by your fellow congress members or your president and propose laws yourself. Voting on laws is important for your country as it can shape the lives of those around you. You can also try to become the head of a given party, and even take part in presidential elections and decide on the shape of the foreign policy of a given state (for example, who to declare war on). Career in politics is obviously not easy and in order to succeed in it, you have to have a good plan and compete for the votes of voters.


You can go bankrupt or become a rich man while playing the stock market.

The international war.

The last and probably the most important module is military. In E-Sim, countries are constantly fighting each other for control over territories which in return grant them access to more valuable raw materials. For this purpose, they form alliances, they fight international wars, but they also have to deal with, for example, uprisings in conquered countries or civil wars, which may explode on their territory. You can also take part in these clashes, although you are also given the opportunity to lead a life as a pacifist who focuses on other activities in the game (for example, running a successful newspaper or selling products).


At the auction you can sell or buy your dream inventory.

E-Sim is a unique browser game. It's creators ensured realistic representation of the mechanisms present in the real world and gave all power to the players who shape the image of the virtual Earth according to their own. So come and join them and help your country achieve its full potential.


Invest, produce and sell - be an entrepreneur in E-Sim.


Take part in numerous events for the E-Sim community.


| Terms of Service | Privacy policy | Support | Alpha | Luxia | Primera | Secura | Suna | Sora | Magna | Pangea | e-Sim: Countryballs Country Game
PLAY ON