Esim - (U)bogacenie kulturowe
Login:
Password:

Forgot password Register

Article


3
   
Report


Mała, spokojna wieś, znacznie oddalona od miasta. Ludzie tu żyjący utrzymują się przede wszystkim z uprawy roli – pszenicy oraz żyta – oraz z lokalnych wyrobów rzemieślniczych, tylko przez nich wytwarzanych. Na wieś tą składają się poza polami oraz domostwami 2 małe sklepy zaopatrywane towarami z miasta, mały kościółek oraz szkoła podstawowa. Wieś ta od kilku lat żyje swoją rutyną, rolnicy od rana do wieczora pracują w polu, by wieczorem pomagać swym rodzinom przy rękodziełach i innych pracach domowych. Ten stan rzeczy trwał aż po dziś dzień.
Pewnego chłodnego acz słonecznego kwietniowego dnia do wsi zajechało nietypowe, bo bardzo nowoczesne, auto. Stanęło ono przed domem sołtysa. Z auta wysiadło dwóch mężczyzn w wieku średnim, obaj ubrani w marynarki, kolorowe koszule, jeansy oraz adidasy, postury raczej marnej, zdradzającej niechęć do pracy fizycznej. Jeden z nich był krótkim blondynem, bez zarostu drugi zaś, stylizując się na lata 70, posiadał długą brodę oraz takież długie włosy w kolorze brązowym.
– Cóż sądzisz Michale? Zgodzi się na naszą inicjatywę?
– Mam nadzieję że tak, byłby głupi gdyby się nie zgodził. Przecież to rozsławiłoby tę wieś na całą okolicę, może i cały kraj. Widziałeś gdzieś równie piękne figurki, że o obrazach nie wspomnę?
– Przyznaję, nigdzie podobnych cudów nie widziałem, najlepsi mogliby się od nich wiele nauczyć.
Tak rozmawiając chwilę obaj mężczyźni zmierzali w kierunku drzwi. Podwórko, na którym się znaleźli, było całkiem obszerne, przylegała do niego stodoła, obora, kilka kurników oraz innych budynków gospodarczych. To, co jednak zwróciło uwagę mężczyzn, to sam dom sołtysa, ozdobiony cudnymi lokalnymi rękodziełami, wykonanymi w drewnie bądź na płótnie, przedstawiającymi różne wzory lokalne, jak i obrazujące tutejsze bardziej znaczące wydarzenia z ostatnich lat. Mężczyźni aż oniemieli ze zdumienia. „Jak tacy prości ludzie potrafią tworzyć takie wspaniałości?” – myśleli obaj, wciąż nie odrywając wzroku od drewnianych figur. Po chwili jednak w drzwiach domu stanął sam sołtys. Człowiek nie młody, podchodzący już do lat 65, ubrany w prostą białą koszule, czarne spodnie oraz takową marynarkę, czarne buty wyjściowe, w krawacie, wyprostowany i dobrze zbudowany, na głowie pojawiły się już pierwsze siwe włosy, gładko ogolony. Odezwał się do nich głosem spokojnym i radosnym, chcąc ich jak najlepiej ugościć.
– Proszę Panów do środka, żona przygotowała już poczęstunek.
Dwaj mężczyźni weszli do środka. Pozostali tam przez około godzinę. Po jej upływie drzwi otworzyły się, jednak wcześniej pewni siebie przybysze tym razem mieli wyjątkowo posępne miny. Sam sołtys zaś pozostawał w dobrym nastroju.
– Żegnam Panów, spokojnej drogi życzę – powiedział sołtys.

Dwaj mężczyźni nic nie odpowiedzieli. Ruszyli dość niechętnie w kierunku swojego auta.
– Nie na to liczyłem…
– Co poszło nie tak? Przecież miał się zgodzić. Dlaczego odmówił?
– Nie wiem, naprawdę nie wiem. Szczerze, nie mam ochoty jeszcze wracać do miasta. Może pospacerujemy po okolicy? O samochód nie musimy się chyba obawiać?
– Ależ skąd, wychowałem się tutaj, nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek coś tutaj kiedykolwiek kradł.
Dwaj mężczyźni ruszyli wolnym krokiem w głąb wsi. Obaj milczeli. Przez pewien czas nie mogli zebrać się na jakiekolwiek słowa. Obaj rozmyślali o tym, co niedawno zaszło. W końcu jeden z nich odezwał się tymi słowami:
– Ludzkie pojęcie przechodzi. Mogliby tyle zyskać: pieniądze, sławę… a tymczasem wolą siedzieć cicho. Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?
– Niestety nie. Sam jestem zdziwiony. Sądziłem, że zgodzą się bez mrugnięcia okiem, a tu taka niespodzianka… Skąd taki upór?
– Nigdy nie lubiłem ludzi na wsiach.
– Ej!
– Ty jesteś inny. W końcu przeniosłeś się do miasta. Poza tym chodzi mi o mentalność, a nie sam fakt pochodzenia ze wsi. Ta zatwardziałość w poglądach, to prostackie podejście do ważnych spraw…
– Zrozum, że dla nich co innego znaczy ważne. Kiedy My spędzamy całe godziny nad studiowaniem jednego obrazu, Oni w tym czasie muszą harować w polu. Kiedy My zastanawiamy się, jak pociągnąć jedną kreskę, Oni myślą co włożyć do garnka i czy zbiory będą wystarczające, aby ich wyżywić.
– Nie rozumiem i nie chcę zrozumieć. Przecież oni mogliby zbić fortunę, gdyby tylko zgodzili się na tę nieszczęsną galerię. To rozwiązałoby ich problem z pieniędzmi. Nie musieliby tyrać w polu. Nie musieliby martwić się o następny dzień.
– Rozumiem Cię i popieram Twoje zdanie, ale…
– Ale co?
– Wiedziałeś, na co się piszemy. Wiedziałeś, że będą odmawiać. Skąd więc ta nagła złość?
– Bo sądziłem, że tylko kilka osób będzie przeciwko. Tymczasem cała ta przeklęta wiocha stoi murem za sołtysem i torpeduje nasze starania. Przecież my chcemy dobrze!
– Jest jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałeś.
– Mianowicie?
– Dlaczego oni są tacy… uparci? Jak sądzisz?
– Nie wiem i mam to gdzieś.
– A no właśnie, dlatego nie widzisz tego, co ja widzę. Oni zwyczajnie się boją.
– Czego niby?
– Że stracą swoją kulturę.
– Gadasz od rzeczy…
– Nie przerywaj. Ci ludzie wytworzyli coś, czego wielu z nas mogłoby im pozazdrościć. Coś pięknego, znanego tylko niektórym, rzekłbym nawet: wybranym. Oni tworzą tutaj swoją sztukę, te figury, obrazy to nic innego, jak kultura w czystej postaci. Ich kultura. Jeżeli ta galeria by powstała, to idąc ich tropem rozumowania, gdyby przybyli tu ludzie nie tylko z innych wsi, ale i z miasta, mogliby tę kulturę utracić. Owszem, wzbogaciliby się na tym niepomiernie, ale jednocześnie strasznie by zbiednieli.
– Co Ty pleciesz?
– Ty tego nigdy nie zrozumiesz. Od dziecka uczono cię, że sztukę można sprzedać, że można, a nawet trzeba na niej zarobić, bo inaczej nie jest to sztuką. W tym właśnie się różnimy. Ja nie tworzę tylko dla pieniędzy…
– Lepiej już wracajmy. Mam dość tego smrodu… i Twojego bełkotu…

*********************************************************

Centrum dużego miasta. Olbrzymie masy ludzkie pędzą w różne strony, jedni do pracy, inni na spotkania, jeszcze inni wracają do swoich mieszkań. Nikt z nich nie zwraca uwagi na słoneczne i ciepłe majowe popołudnie.

– Taxi! – krzyczy któryś z przechodniów.

– Spotkanie odbędzie się za równo godzinę, przekaż informacje Panu Prędzyńskiemu – mówi ktoś rozmawiając przez telefon.

– Co słychać?
– Daj spokój, była wydzwania do mnie co chwila, żebym oddał jej te płyty.
– Współczuję, ja ze swoją … – rozmowa przechodzących na drugą stronę jezdni kolejnych.

Tymczasem, gdzieś jakby w innym świecie będąc, dwóch młodych, koło 30 lat, mężczyzn siedząc na ławce w parku prowadzi dość burzliwą rozmowę. Pierwszy ubrany w golf, długie jeansowe spodnie i luźne buty, z okularami na nosie i lekkim zarostem, trzymający w jednej ręce teczkę, a w drugiej kilka kartek papieru. Drugi pod niebieską marynarką nosi biały T-shirt, takież same długie spodnie i trampki.
– Czasem mam ochotę po prostu stąd uciec. Też tak masz?
– I to nie raz. Szczególnie dzisiaj.
– Nawet mi o tym nie wspominaj… Jaśnie wielmożny Pan prezydent… od siedmiu boleści.
– To nie tylko jego wina. Nie pamiętasz jego słów na pierwszym spotkaniu?
– Pamiętam i co z tego? Co z tego, że popierał naszą inicjatywę, skoro wszystko spadło i tak na łeb na szyję?
– Racja. Gdyby tylko ta ankieta miała inne wyniki…
– A mówiłem? Nie róbmy tej ankiety, postawmy ich przed faktem dokonanym. Przecież mogliśmy to przepchnąć, nie bawiąc się w badanie opinii publicznej.
– A dla kogo to niby robiliśmy? Komu ta biblioteka miała służyć? Przecież nie nam.
– Wiem, ale chyba nie rozumiesz, że ludzie wolą iść do kina czy restauracji niż do biblioteki czy teatru. Takie już nasze dzisiejsze warunki. Masy nie chcą kultury. One chcą rozrywki. Im prościej, tym lepiej. Powtarzam Ci to od tak długiego czasu, a Ty wciąż swoje.
– Ech…
– Możesz sobie wzdychać, ale głupoty ludzkiej tym nie przemożesz.
– To co mogę zrobić?

Obaj mężczyźni przerwali na chwilę rozmowę, pogłębiając się w rozmyślaniach nad pytaniem: „To co mogę zrobić?”. Wtem jednemu z nich w oczach jakby iskierka błysnęła… Czy już wiesz dlaczego?

Previous article:
NOKTURN W TONACJI SONATY KSIĘŻYCOWEJ GRANY CISZĄ NA JEZIORZE ŁABĘDZIM (6 years ago)

ESim
or
Register for free:
Only letters, numbers, underscore and space are allowed (A-Z,a-z,0-9,_,' ')
Show more

By clicking 'Sign Up!', you agree to the Rules and that you have read the Privacy Policy.

About the game:


USA as a world power? In E-Sim it is possible!

In E-Sim we have a huge, living world, which is a mirror copy of the Earth. Well, maybe not completely mirrored, because the balance of power in this virtual world looks a bit different than in real life. In E-Sim, USA does not have to be a world superpower, It can be efficiently managed as a much smaller country that has entrepreneurial citizens that support it's foundation. Everything depends on the players themselves and how they decide to shape the political map of the game.

Work for the good of your country and see it rise to an empire.

Activities in this game are divided into several modules. First is the economy as a citizen in a country of your choice you must work to earn money, which you will get to spend for example, on food or purchase of weapons which are critical for your progress as a fighter. You will work in either private companies which are owned by players or government companies which are owned by the state. After progressing in the game you will finally get the opportunity to set up your own business and hire other players. If it prospers, we can even change it into a joint-stock company and enter the stock market and get even more money in this way.


In E-Sim, international wars are nothing out of the ordinary.

"E-Sim is one of the most unique browser games out there"

Become an influential politician.

The second module is a politics. Just like in real life politics in E-Sim are an extremely powerful tool that can be used for your own purposes. From time to time there are elections in the game in which you will not only vote, but also have the ability to run for the head of the party you're in. You can also apply for congress, where once elected you will be given the right to vote on laws proposed by your fellow congress members or your president and propose laws yourself. Voting on laws is important for your country as it can shape the lives of those around you. You can also try to become the head of a given party, and even take part in presidential elections and decide on the shape of the foreign policy of a given state (for example, who to declare war on). Career in politics is obviously not easy and in order to succeed in it, you have to have a good plan and compete for the votes of voters.


You can go bankrupt or become a rich man while playing the stock market.

The international war.

The last and probably the most important module is military. In E-Sim, countries are constantly fighting each other for control over territories which in return grant them access to more valuable raw materials. For this purpose, they form alliances, they fight international wars, but they also have to deal with, for example, uprisings in conquered countries or civil wars, which may explode on their territory. You can also take part in these clashes, although you are also given the opportunity to lead a life as a pacifist who focuses on other activities in the game (for example, running a successful newspaper or selling products).


At the auction you can sell or buy your dream inventory.

E-Sim is a unique browser game. It's creators ensured realistic representation of the mechanisms present in the real world and gave all power to the players who shape the image of the virtual Earth according to their own. So come and join them and help your country achieve its full potential.


Invest, produce and sell - be an entrepreneur in E-Sim.


Take part in numerous events for the E-Sim community.


| Terms of Service | Privacy policy | Support | Alpha | Luxia | Primera | Secura | Suna | Sora | Magna | Pangea | e-Sim: Countryballs Country Game
PLAY ON